myśli moje zbierają się w stada
jak szykujące do odlotu ptaki
trzepocą skrzydłami przeczesują dziobami
długi lot przed nimi
o jesieni wspaniała
przyszłaś otulić nas osłoną mgieł
porywem wiatru szelestem kolorowych liści
przyszłaś przygotować do zimowego białego puchu
serce bije mocno łza stoczyła się po policzku
myśli moje polecą w daleką drogę
prowadzone przyjacielską dłonią
a każdy dzień i każda chwila
zakwitnie złotem brązem żółcią
już wieczór słonce schowało swoją twarz
za horyzontem ale ciemność jeszcze nie zapadła
i jest ten aksamitny odcień szarości
delikatny senny cichy
nokturn Chopina grany drapieżnymi palcami
przenika wnętrze duszy
na każdy ton odpowiedź nerwów serca
na każdy ton odpowiedź drżenia rąk
taki to wieczór tego jesiennego dnia